Lato to czas wyjazdów wakacyjnych. Jednym z najpopularniejszych kierunków wybieranych na miejsce odpoczynku jest Grecja. Zachwyca pod wieloma względami. Z jednej strony niepowtarzalne zabytki, a więc coś dla tych, którzy lubią powtórkę z lekcji historii, piękne krajobrazy i śródziemnomorski klimat- to rarytas dla pasjonatów geografii i wreszcie -oliwki, świeże ryby, sery i egzotyczne owoce- to raj dla łasuchów i amatorów kulinarnych szaleństw. Ale nie tylko…
Grecja zaskakuje, a w szczególności peryferie miast, jak choćby portowe miasto Chania na Krecie czy typowa grecka wieś. Cecha charakterystyczna?
Męskie spotkania w przydrożnych knajpkach, popijanie kawy po grecku i dyskusje. W tle grają cykady, unosi się swąd tytoniu. Na stoliku gry planszowe lub karty. Dyskusje czasem trwają po kilka godzin. Wyruszamy rano- panowie siedzą. Wracamy przed kolacją- nadal siedzą. No bo gdzie się spieszyć? Oliwka jak ma spaść, to i tak spadnie. A czas zbiorów dopiero jesienią. Więc mamy czas. Tylko pozazdrościć.
Jak się okazuje Turek ma swoją grecką analogię. W centrum naszego miasteczka, niemalże każdym późnym rankiem lub jak ktoś woli przedpołudniem, na ławeczce i w jej okolicach spotyka się grupka mężczyzn. Zaciekle dyskutują, śmieją się, zagadują przechodzących znajomych. Obok powietrze chłodzi kurtyna wodna.
Widok ten od razu przywraca obraz z pobytu w Grecji. Kiedy Panowie widzą, że robię zdjęcie - machają i śmieją się życzliwie. Podchodzę i mówię, że tworzą iście grecki obrazek. Pytają, czy wiem o czym rozmawiają. O Euro?- próbuję zgadnąć. Ależ skąd! O kobietach! Bo to temat niewyczerpany!
Pozdrawiam Panów, życząc wszystkim chilloutu w greckim stylu.
MJ
MJ