Blisko 160 osób podpisało się pod sprzeciwem, a 60 uczestniczyło w spotkaniu, które w piątkowe popołudnie 16 października odbyło się w świetlicy wiejskiej w Bierzmie w gminie Brudzew. Uczestniczyli w nim mieszkańcy okolic- sołectwa Olimpia i Bierzma, wójt oraz inwestor, który planuje budowę firmy recyklingowej.
Mamy wątpliwości, wyrażamy SPRZECIW!
Mieszkańcy sołectwa Olimpia i okolic wyrażają sprzeciw w sprawie wydania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach dla przedsięwzięcia polegającego na: adaptacji istniejących nieruchomości i placów oraz budowie nowych budynków dla stacji demontażu pojazdów, zakładu demontażu zużytego sprzętu elektrycznego i elektronicznego, przetwarzania tworzyw sztucznych i opon, punktu zbierania odpadów niebezpiecznych i innych niż niebezpiecznych oraz odlewni aluminium i ołowiu w miejscowości Bierzmo, którymi to chce zajmować się warszawska firma utylizacyjna Konger- Grzegorza Konopczyńskiego.
W marcu tego roku inwestor złożył wniosek o wydanie decyzji środowiskowej do Urzędu Gminy w Brudzewie przygotowany przez poznańska firmę Ekolog.
Obszerny raport oddziaływania na środowisko zawiera opis przedsięwzięcia oraz dane szacunkowe instalacji, która miałaby powstać w miejscu po byłej wytworni mas bitumicznych, przez kilkanaście lat prowadzonej przez przedsiębiorcę z gminy Władysławów.
Według informacji mieszkańców w poprzedniej fabryce notorycznie łamano przepisy ochrony środowiska. Uciążliwości zapachowe nasilające się zwłaszcza w soboty, które dostawały się do pomieszczeń mieszkalnych przez kratki wentylacyjne spowodowały, że mieszkańcy sołectwa Olimpia mają wątpliwości co do zasad przestrzegania przepisów przez kolejnego inwestora.
Legalność pod znakiem zapytania
Potwierdzeniem tego faktu jest wykonywanie działalności już na etapie przygotowania dokumentacji uprawniającej do prowadzenia legalnej działalności. Z obserwacji mieszkańców wynika, że na teren zakładu często wjeżdżają samochody ciężarowe z tajemniczymi ładunkami, słychać uciążliwy hałas wydobywający się z terenu zakładu oraz widać wydobywający się dym. Często prace trwają w soboty, kiedy urzędy są nieczynne (poniżej zdjęcie z dnia 26-09-2015 sobota, na którym widać ciemny dym unoszący się z komina, który – jak twierdzą mieszkańcy okolicznych domostw - śmierdział i dusił).
6 czerwca tego roku doszło do pożaru lasu znajdującego się w bezpośrednim sąsiedztwie zakładu, co prawdopodobnie spowodowała działalność tej firmy, a firma jeszcze oficjalnie nie prowadzi działalności na tym terenie. Potwierdzają to protokoły popożarowe sporządzone przez Nadleśnictwo w Turku i Komendę Powiatową Policji w Turku).
Mieszkańcy w obawie o własne zdrowie od kliku miesięcy prowadzą skrupulatną obserwację terenu firmy, dokumentując budzące wątpliwości przypadki. Na załączonych zdjęciach widać podłączone od niedawna rury wychodzące z budynku i kominy służące do odprowadzania spalin - dymów.
„ Kumulacja powyższych rodzajów działalności w jednym miejscu powoduje znaczne oddziaływanie na środowisko, co spowoduje uciążliwości dla mieszkańców takie jak zapachy, hałas, drgania wywoływane przez samochody ciężarowe oraz niebezpieczeństwo pożaru. Nie chcemy, aby tego typu przedsięwzięcie, które znacząco wpływa na środowisko szkodziło nam i naszym dzieciom, które tutaj dorastają. Mając powyższe na uwadze mieszkańcy sołectwa Olimpia proszą o ustosunkowanie się do wyrażonego sprzeciwu” - piszą mieszkańcy w piśmie do wójta Cezarego Krasowskiego, który na sprawę nie pozostaje obojętny.
Wszyscy mają obawy
- Proszę państwa, ja też mam obawy i ja państwa doskonale rozumiem, dlatego jest to spotkanie, na które przyjechał również pan inwestor, abyśmy wszyscy się dowiedzieli, co tam będzie robione – mówił podczas spotkania z mieszkańcami Cezary Krasowski, wójt Brudzewa.
To do Urzędu Gminy będzie należało wydanie decyzji środowiskowej. Dlatego całą procedurę związaną z adaptacją terenu po zakładach bitumicznych wyjaśniła Dominika Kaszyńska - Fisiak, począwszy od złożenia wniosku przez inwestora, co miało miejsce 20 marca, poprzez wydanie pozytywnych opinii przez turkowski Sanepid i Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska, aż po złożenie sprzeciwu przez mieszkańców sołectwa.
Głos w spotkaniu należał się również inwestorowi, który przyjechał wraz z twórcami raportu- firma Ekolog w Poznania.
Mieszkańcy nie szczędzili inwestorowi pytań, dotyczących technologii, zakresu prowadzonej działalności, magazynowania odpadów, które będą przywożone na plac inwestycji. Usłyszeli, że inwestycje zajmująca 2,8 hektara powierzchni będzie stanowiła instalacja składająca się 10 pieców, z czego w 9 będzie to stop aluminium, a w 1 – ołowiu. Postanie hala instalacyjna, która będzie pod nadzorem specjalnych służb. Docelowo według założeń właściciela w firmie ma być zatrudnionych 80 osób. Odlewnia gotowych elementów będzie pracowała w technologii ciśnieniowej.
Książkowe odpowiedzi
- Dlaczego u nas i dlaczego taka działalność? - pytali mieszkańcy - Dlaczego najpierw nie spytał pan mieszkańców o zdanie, tylko najpierw rozkręca interes?
- Wcześniej była już tutaj firma, jej były właściciel zapewniał mnie o miłej atmosferze i dobrych stosunkach z mieszkańcami - mówił Grzegorz Konopczyński - Nie miałem pojęcia, że jest taki sprzeciw mieszkańców.
- Co zrobi pan z opadami, które powstaną na skutek produkcji aluminium i ołowiu? – pytał jeden z mieszkańców.
- Odpady będą magazynowa w taki sposób, że będą miały zapewniony brak dostępu do wód deszczowych, brak kontaktu z wodami gruntowymi czyli na podłożu utwardzonym i szczelnym. Będą magazynowane nie dłużej niż jeden rok, a następnie na podstawie kart przekazania odpadów odbierane przez podmioty do tego upoważnione posiadające ważne decyzje na odbieranie, transport i przetwarzanie (…) Na wszystko muszą być odpowiednie dokumenty i podlegamy kontroli specjalnych instytucji. Na terenie wszystko musi być odpowiednio zabezpieczone. (…) Raport to jest etap koncepcyjny, w którym założyliśmy kilkakrotnie wyższe parametry, trudno jednak konkretnie powiedzieć jak faktycznie będzie - wyjaśniała przedstawicielka firmy Ekolog.
- A co z gazami? Jak ma pani zamiar gazy wydobywające się do atmosfery magazynować? – pytał mieszkaniec.
- Gazy nie są odpadami, bo gaz to jest emisja – wyjaśniała twórczyni raportu.
- Pani mówi do nas pięknie książkowo, ale proszę nam powiedzieć w takim razie co się teraz tutaj dzieje i co pani tutaj teraz robi? - pytała jedna z mieszkanek – Montuje pan jakieś rury, tam się pali, leci z kominów czarny dym, w nocy tiry jeżdżą. Mamy zdjęcia. Skoro pali pan tam płyty, to proszę powiedzieć skąd ten czarny śmierdzący dym? Dlaczego mamy panu wierzyć, że będzie pan działał zgodnie z przepisami, skoro dzisiaj już łamie pan przepisy.
- W ten sposób nie zaczyna się działalności, żeby mieszkańcy informowali nas o jakiś dymach i zagrożeniu, i tym ludziom nie należy się dziwić - mówił wójt Krasowski - Były już takie przypadki, ale kiedy zawiadamialiśmy odpowiednie służby i one przyjeżdżały na kontrolę nie było już dołączonych instalacji i okazywało się, że problem nagle znikał. A inwestor mówił, że trwa adaptacja terenu.
- Jednogłośnie mieszkańcy mówią nie tej inwestycji stanowcze „Nie!”, jak będzie trzeba zablokujemy drogę - mówił mieszkańcy.
Zadecyduje rozprawa
Głos w sprawie zabrał również zaproszony przez organizatorów spotkania przedstawiciel stowarzyszenia ekologicznego z gminy Kościele w powiecie kolskim. Chwalił wójta za chęć podjęcia dyskusji i dopuszczenia do głosu mieszkańców, co niejednokrotnie nie ma miejsca. Mówił o możliwości pozyskania odszkodowań oraz prawach, jakie mogą wykorzystać osoby czujące się za poszkodowane. Wskazał, że zgodnie z rozporządzeniami sejmiku województwa wielkopolskiego obszar ten jest chroniony w ramach Złotogórskiego Obszaru Chronionego, gdzie dopuszcza się inwestycje lekkie, jak turystyka, hotelarstwo czy gastronomia.
Wątpliwości mieli również radni podczas obrad sesji Rady Gminy Brudzew, 19 października. Pytali o to, czy firma powstanie, jakie niesie za sobą zagrożenie i jaką decyzję w efekcie podejmie wójt.
- My tu wpuścimy inwestora, ona będzie naszym kosztem zarabiał i nam szkodził, a ludzie będą mieli problem - mówił radny Maciaszek – Poprzednia radna walczyła tam już bezskutecznie z byłym przedsiębiorca, a teraz kolej na następnego?
22 października o godz. 15.00 w Brudzewie odbędzie się rozprawa administracyjna. To już druga tego typu rozprawa w gminie, gdzie głos zabiorą wszystkie strony dyskusji – inwestor, wójt i mieszkańcy. Każdy z nich wyrazi swoje racje i opinie. Inwestor zobowiązał się do przedstawienia prezentacji multimedialnej, w której zaprezentuje koncepcję inwestycji.
Bez względu na wynik rozprawy i decyzję wydaną przez wójta - mieszkańcy stali się stroną i w przypadku niezadowalającego werdyktu mają prawo odwołać się od tej decyzji, podobnie jak inwestor.
Czy to wystarczy, aby budząca wielkie wątpliwości inwestycja powstała w niedługim czasie na terenie sołectwa Olimpia? Czy może inwestor, zniechęci się nastrojami mieszkańców gminy Brudzew i przeniesie swoją działalność w mniej kontrowersyjne miejsce?
mj