Pod koniec grudnia 2013 roku aktywa OFE (Otwartych Funduszy Emerytalnych) wynosiły prawie 300 mld zł, z czego ok 130 mld ulokowane było w obligacjach Skarbu Państwa, 125 mld w akcjach, a reszta miała postać depozytów bankowych i innych papierów wartościowych.
Finanse ZUS-u się sypały i aby był on w stanie wypłacać emerytury i renty – trzeba było do niego dopłacać ponad 40 mld rocznie z budżetu. Rząd PO-PSL potrzebował pieniędzy i co zrobił ? - zwyczajnie zabrał z OFE 146 mld zł.
Pozostaje pytanie: dlaczego nie zabrał wszystkich pieniędzy, a tyko połowę ? Jeżeli włamywacz rozpruwa sejf to zazwyczaj bierze wszystko, a nie połowę. Rząd PO-PSL miał wyrzuty sumienia i opory moralne, zabrał tylko pieniądze ulokowane w obligacjach Skarbu Państwa i depozytach bankowych, czyli te ulokowane u siebie i te niezagospodarowane. Nie odważył się zabrać pieniędzy ulokowanych w akcjach prywatnych spółek.
Dzisiaj, rząd PiS-u ma znacznie większe ciśnienie niż poprzedni ponieważ naobiecywał złote góry i dobrze wie, że nie ma i nie będzie na to pieniędzy. Tak więc, niezależnie od tego co dzisiaj mówi, za rok, dwa, PiS złupi oszczędności 16,5 miliona Polaków do reszty i ręka mu przy tym nie zadrży.
Cała akcja podlana zostanie gęstym propagandowym sosem o wyzwalaniu Polski z rąk obcego kapitału, wstawaniu z kolan, odzyskiwaniu utraconej suwerenności itp., itd.
Co prawda minister Henryk Kowalczyk, 4 kwietnia 2016 r. w „Dzienniku Gazecie Prawnej” stwierdził, że „ Nie zabierzemy pieniędzy z OFE” - to jednak nie ma co brać tego zapewnienia na poważnie.
W tym miejscu dodać należy, że pieniądz zgromadzony w OFE to pieniądz realny, który nie przepada. Można go dziedziczyć lub wypłacić w całości w gotówce po przejściu na emeryturę. To jest konkret.
Pieniądz wpłacany do ZUS zostaje natychmiast wydany na bieżące potrzeby. Układ płatnika z ZUS-em jest następujący: Ty mi dzisiaj płać pieniądze, a ja tobie na starość – „nie bój się”.
Sytuacja ZUS pogarsza się z roku na rok, a ponowne obniżenie wieku emerytalnego jeszcze go dobije.
Aby uzdrowić jego sytuację trzeba by podjąć niepopularne decyzje – głównie zlikwidować przywileje i podnieść wiek emerytalny, ale niestety, aktualny rząd robi wszystko odwrotnie.
Andrzej Styczyński
.NOWOCZESNA