Nie lubię żniw
Spotykamy się w czasie, kiedy w rolnictwie pomału kończy się czas zimowego odpoczynku i rozpoczynają przygotowania do nadchodącej wiosny i kolejnego sezonu. Jarosław Binkowski mieszka w Kawęczynie. Jego gospodarstwo to głównie hodowla bydła mlecznego i opasowego. Obecnie posiada 50 krów mlecznych oraz 80 sztuk jałowizny z opasami. Dodatkowo zajmuje się uprawą kukurydzy, którą uprawia na 60 hektarowym areale.
Zawód rolnika wybrał świadomie i z przekonaniem, że to jest to, co chce w życiu robić.
- Rodzice nie narzucali mi kierunku studiów, ani miejsca zamieszkania, ale rolnictwo zawsze było mi bliskie, bo mieszkałem na wsi, a ojciec pracował w gospodarstwie – mówi Jarosław Binkowski.
Najpierw skończył Zespół Szkół Rolniczych w Kaczkach Średnich, po czym rozpoczął studia w Szkole Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie, na wydziale biologii o kierunku agronomia. Koniec studiów pokrył się z momentem wstąpienia Polski do Unii Europejskiej, która przed rolnikami otworzyła nowe możliwości. Postanowił wykorzystać szasnę i powrócił w rodzinne strony.
Gospodarstwem, za które otrzymał tytuł Rolnika Roku 2014 zajmuje się od 2006 roku. Wcześniej gospodarował tu jego ojciec Henryk, który przejął wszystko po swoim ojcu Władysławie, a ten z kolei po ojcu Józefie. Dziadkowie zaangażowani byli w działalność społeczną, bowiem oprócz roli piastowali urzędy sołtysów lub wójtów.
- Przekazywanie gospodarstwa swoim dzieciom to na wsiach bardzo naturalne – mówi Jarosław Binkowski - A na dobre gospodarstwo, które prężnie działa i się rozwija pracuje się wiele pokoleń.
Kiedy zaczynał niespełna 10 lat temu miał wizję i plan pracy. Wiedział na pewno, że nie będzie inwestował w uprawę zbóż, bo… nie lubił żniw. Dlatego zaraz po przejęciu gospodarstwa sprzedał kombajn. Swoje plany kierował w hodowlę bydła mlecznego i uprawę kukurydzy. Na stanie było już 22 sztuki bydła mlecznego oraz 40 sztuk trzody chlewnej.
Kierunek- innowacja
W 2008 roku powstała innowacyjna obora na 100 sztuk bydła, którą w 2010 powiększył o kolejne 20 sztuk. Obora została pobudowana w systemie bezściółkowym, dzięki czemu pozyskiwał gnojowicę służącą jako nawóz. Dzisiaj to również produkt energetyczny wykorzystywany w biogazowni w Psarach w gminie Przykona.
Powiększeniu uległy także zasoby maszyn rolniczych. W 2007 roku Jarosław kupił ciągnik rolniczy firmy Massey Ferguson o mocy 130 KM, w 2010 – ciągnik firmy New Holland o mocy 98 KM, w roku 2011 – wóz asenizacyjny o pojemności 13 tys. litrów, siewnik do kukurydzy oraz maszyny do sianokosów. W roku 2012 do gospodarstwa dołączył ciągnik firmy Massey Ferguson o mocy 150 KM.
Młody rolnik postanowił zainwestować również w ziemie, dlatego na przełomie 2011 i 2012 roku dokupił kolejne areały, a w roku 2013 zainwestował w utwardzenie podwórka i miejsc przy gospodarskich o łącznej powierzchni blisko 3 tys. metrów kwadratowych.
Od początku pracy w gospodarstwie Jarosław Binkowski korzystał z wsparcia finansowego oferowanego przez Unię Europejską. Wspierał się m.in. kredytem Mały Rolnik oraz dopłatami oferowanymi przez Agencję Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa.
- Opłacało się inwestować w tym kierunku, choć jest to bardzo wąska działka produkcji to jest w miarę dochodowa i zadowalająca- mówi Jarosław Binkowski.
Rolnik z Kawęczyna widzi szanse w kolejnej perspektywie unijnej i co ciekawe nie przerażają go stosy dokumentów i unijna biurokracja.
- Przy dokumentach odpoczywam, mam czas na przemyślenia, na wytyczanie celów i przyszłości - mówi gospodarz.
W planach ma powiększenie inwentarzu, co zwiększy ilość produkcji mleka, która dzisiaj wynosi 350 tysięcy litrów rocznie. Ma świadomość, że będzie wymagało to zatrudnienia pracowników.
- Dzisiaj gospodarstwo to działalność gospodarcza, która działa tak, jak zakład produkcyjny, a jeśli ten się rozrasta to musi zatrudniać pracowników, inaczej nie byłoby sukcesu - podsumowuje Jarosław Binkowski.
MJ