List otwarty Dyrektora SP ZOZ w Turku
Szanowni Czytelnicy,
W związku z licznymi informacjami, zamieszczonymi szczególnie w ostatnim czasie w lokalnych mediach, na temat sytuacji finansowej szpitala i mojej osoby, chciałbym pokrótce ustosunkować się do tych przekazów, które w mojej ocenie są krzywdzące w stosunku do szpitala, jak i mojej osoby.
W dniu 9 lipca 2014 roku, na posiedzeniu Zarządu Powiatu, złożyłem na ręce Starosty Tureckiego Pana Zbigniewa Bartosika rezygnację z pełnienia funkcji dyrektora SP ZOZ w Turku. Funkcję tę pełniłem od 4 listopada 2013 roku. Powodem złożenia rezygnacji była niemożność realizowania przeze mnie założeń Programu naprawczego z przyczyn niezależnych ode mnie oraz brak możliwości realizowania własnych pomysłów związanych z dalszą restrukturyzacją szpitala. Szpital zmaga się z wieloma problemami, które miały miejsce także wcześniej, nie przyczyniłem się do ich powstania. Na obecne problemy składa się wiele przyczyn. Przypomnę, iż SP ZOZ na 2014 rok otrzymał mniejszy kontrakt od WOW NFZ na kwotę ponad 0,5 mln zł. Pomimo wielokrotnych rozmów z lekarzami nie udało się obniżyć wynagrodzeń kadry lekarskiej na 2014 rok, pracownicy oraz Związki Zawodowe nie wyrazili zgody na zawieszenie odpisu Zakładowego Funduszu Świadczeń Socjalnych na rok 2014. Z tych dwóch ostatnich działań szpital miał uzyskać oszczędności rzędu setek tysięcy złotych.
W mojej ocenie źle się stało, że zarówno kadra lekarska, pracownicy oraz Związki Zawodowe odmówili dalszej kontynuacji zapisów Programu naprawczego. Brak zgody pracowników oraz Związków Zawodowych na zawieszenie odpisu na ZFŚŚ na 2014 rok jest w pewnym stopniu usprawiedliwiony. Pracownicy etatowi, którzy od wielu lat nie mieli podwyżek i otrzymują niewielkie wynagrodzenie, nie mogli zrzec się odpisu na ZFŚS w sytuacji, kiedy dobrze uposażona grupa lekarzy, o znacznych możliwościach zarobkowania, także i w innych placówkach, nie chciała dalej uczestniczyć w ponoszeniu ciężaru dalszej restrukturyzacji szpitala. Jestem przekonany, że gdyby postawa kadry lekarskiej była inna, pracownicy szpitala zrzekliby się odpisu na ZFŚS. W roku 2013 podpisano z lekarzami aneksy do umów obniżające ich wynagrodzenia na okres jedynie 4 miesięcy. Szkoda, że w Programie naprawczym nie zapisano np., że obniżenie wynagrodzeń lekarzy następuje na okres obowiązywania umów, a zwieszenie odpisu na ZFŚS następuje na czas obowiązywania programu.
Proces naprawczy placówek medycznych trwa zwykle wiele lat, a nie kilka miesięcy. O tym najwyraźniej zapomniano. Publiczne placówki medyczne muszą się w końcu nauczyć obrony przed ich rozgrabianiem i wpływami politycznymi. Dużą rolę w tym zakresie mają organy stanowiące prawo i podmioty tworzące. Chciałbym zauważyć, że w sytuacji, kiedy zawiodły dwa znaczące filary Programu naprawczego, kierownictwo szpitala powinno poszukiwać innych rozwiązań np. wiele usług wykonywanych przez szpital powinno być przekazanych firmom zewnętrznym na zasadzie outsourcingu. Poczyniłem w tym kierunku wiele działań. Potrzebna jest w tym zakresie dalsza kontynuacja. Jest mi bardzo przykro, że najsłabsze grupy zawodowe ponoszą, jak zwykle, największy ciężar przemian. W sytuacji, kiedy nie ma zbyt wielu możliwości zwiększania strony przychodowej szpitala, należy poszukiwać oszczędności we wszystkich możliwych obszarach działalności placówki.
Powyższe problemy mają bardzo duży wpływ na obecną kondycję finansową szpitala. Program naprawczy zakładał także uzyskanie przez SP ZOZ kredytu na preferencyjnych warunkach na kwotę 4,5 mln zł, który to miał poprawić płynność finansową. Kredyt ten miał być przeznaczony m.in. na spłatę zobowiązań wymagalnych. Pozyskanie kredytu w tej wysokości wymagało jednak poręczenia przez podmiot tworzący, którego to poręczenia nie mógł udzielić. Wprawdzie szpital uzyskał kredyt samodzielnie w wysokości 1,5 mln zł, jest on jednak w niewystarczającej wysokości w stosunku do potrzeb. Powyższe problemy, między innymi, spowodowały, że podjąłem decyzję o rezygnacji z kierowania lecznicą. Krzywdząca jest, zatem informacja w stosunku do mojej osoby, podawana w mediach, że nie poradziłem sobie z Programem naprawczym i dlatego złożyłem rezygnację z pełnienia funkcji dyrektora.
Przedstawianie sytuacji szpitala w mediach w nieprawdziwym świetle oraz ciągła, bezpodstawna krytyka moich działań utwierdziły mnie w słuszności mojej decyzji. Działania te szkodzą tylko szpitalowi, powodując zły klimat wokół placówki. Dezorientuje to zarówno pacjentów, jak i personel szpitala, wprowadza to chaos. Wroga atmosfera tworzona wokół SP ZOZ daje poszczególnym ugrupowaniom politycznym możliwości do zbijania kapitału politycznego wątpliwej wartości i jakości. Ma to zapewne na celu zwrócenie na siebie uwagi poprzez pryzmat szpitala. Przypomnę, iż w całym kraju placówki medyczne mają ogromne problemy, z którymi muszą się zmagać, na co dzień. W tak ekstremalnych warunkach szpitalom oraz innym placówkom medycznym oraz naszemu szpitalowi potrzebny jest spokój, troska i wsparcie, zarówno podmiotu tworzącego, jak i innych podmiotów i organizacji, które mogą pomóc przetrwać trudny okres dla służby zdrowia. Placówki medyczne, dla których podmiotem tworzącym są powiaty, są w szczególnie trudnej sytuacji, nie są one przygotowane, szczególnie finansowo, do prowadzenia tego typu jednostek. Te problemy dotyczą także powiatu tureckiego. Bardziej dominuje w tych strukturach troska o inne sfery życia publicznego. Służba zdrowia jest marginalizowana, a każdy kiedyś będzie jej pacjentem. Najłatwiej jest stać obok i żerować na problemach szpitala.
W trakcie pełnienia funkcji dyrektora szpitala spotkałem się z wieloma oznakami wrogości w stosunku do szpitala, jak i mojej osoby. Wszelkie próby zmiany tej sytuacji rzadko, kiedy kończyły się sukcesem. Starałem się współpracować ze wszystkimi osobami i podmiotami. W tym miejscu chciałbym szczególnie podziękować Radnym Powiatowym Polskiego Stronnictwa Ludowego, którzy jako jedyni interesowali się losem szpitala, jego pacjentów i pracowników. Podejrzewam, że taką postawę kreowało kierownictwo powiatowego PSL, gdyż prezes powiatowych struktur Pan Bogdan Włodarczyk, zawodowo związany jest ze służbą zdrowia i doskonale zna problemy, z jakimi zmaga się, na co dzień służba zdrowia i nasz szpital. Niejednokrotnie spotykałem się z ofertą życzliwej i fachowej pomocy ukierunkowanej na naprawę trudnej sytuacji. Zainteresowanie to nie miało znamion szukania sensacji czy też chęci zwrócenia uwagi na partię.
Trzeba jasno powiedzieć, iż szpital bez wsparcia podmiotu tworzącego nie poradzi sobie z problemami. Do końca 2016 roku placówka musi dostosować pomieszczenia do wymagań działalności leczniczej, zgodnie z wymogami rozporządzenia ministra zdrowia oraz do 1 sierpnia 2017 roku szpital musi zostać zinformatyzowany w związku z obowiązkiem prowadzenia przez placówki medyczne elektronicznej dokumentacji. Koszty związane z dostosowaniem pomieszczeń i informatyzacją pochłoną wiele milionów złotych. Szpital z własnego budżetu nie jest w stanie poczynić takich inwestycji. Mam nadzieję, że po listopadowych wyborach samorządowych szpital zyska wielu odpowiedzialnych sprzymierzeńców wśród władz samorządowych.
Przyznać muszę, z wielkim żalem, że w trakcie pełnienia funkcji dyrektora nie mogłem liczyć na wsparcie Rady Powiatu. Informacje, odzwierciedlające stan faktyczny placówki, Rada niejednokrotnie odrzucała, nie przyjmując ich do wiadomości. Niemal wszyscy uczestnicy lokalnej sceny politycznej robili wszystko, żeby zdyskredytować moją osobę, jako dyrektora, w oczach opinii publicznej i pracowników szpitala. Działaniami tymi zaszkodzili tylko szpitalowi, spowolnili skutecznie dalszy proces naprawczy placówki, która służy wszystkim mieszkańcom powiatu i miasta. Działania te można zakwalifikować do politycznego awanturnictwa.
Chciałbym podkreślić, iż warunki, jakie stworzono mi w trakcie pełnienie przeze mnie funkcji dyrektora, nie dawały mi większej szansy na przeprowadzenie pełnego procesu naprawczego szpitala. Oby taka sytuacja nie powtórzyła się w stosunku do kolejnego dyrektora.
Mam nadzieję, że osoby stojące za tymi działaniami, a chcące kandydować do Rady Powiatu, dostaną od wyborców, w zbliżających się wyborach samorządowych, czerwoną kartkę. Wyborcom proponuję wnikliwe zweryfikowanie list wyborczych w nadchodzących wyborach samorządowych. Szkoda, żeby po skreśleniu niewłaściwego kandydata mieć kaca moralnego i to przez najbliższe cztery lata. Zachęcam jednak wszystkich do uczestnictwa w wyborach samorządowych w myśl powiedzenia „nieobecni nie mają racji”.
W ostatnim okresie nasiliły się ataki na moją osobę i szpital, w związku z ogłoszeniem i rozstrzygnięciem konkursu na świadczenia z zakresu samochodowego transportu sanitarnego. W tym zakresie pojawiły się liczne artykuły w mediach lokalnych. W odpowiedzi na te artykuły wysłałem wnioski o sprostowania. Czy naprawią one wyrządzone krzywdy szpitalowi, czas pokaże. Szkoda, że poszczególne opcje polityczne nigdy się ze mną nie skontaktowały, nie zainteresowały się problemami szpitala, nie zaproponowały współpracy, dialogu czy pomocy, tylko hucznie krzyczały, np. że „dyrektor z księżyca”. Nie szukano informacji u źródła, tylko u osób z różnych powodów niezadowolonych. Brak było merytorycznej rozmowy.
Korzystając z okazji, chciałbym podziękować wszystkim mi przychylnym osobom, które, na co dzień wspomagały moje działania, nie zważając na tworzoną wokół szpitala i mojej osoby złej atmosfery, służyły mi swoją wiedzą i doświadczeniem. Jeszcze raz dziękuję za współpracę. Wszystkim zaś czytelnikom, pacjentom, pracownikom SP ZOZ życzę wielu sukcesów w życiu osobistym i zawodowym. Mam nadzieję, iż będziecie Państwo mieli wiele możliwości do realizacji swoich osobistych celów i marzeń.
Z p o w a ż a n i e m
Paweł Czerwiński
Dyrektor SP ZOZ w Turku